Katarzyna Bentkowska
OGRODY DUSZY

Rozstania i zerwania

Rozstania między ludźmi mają różne formy, podobnie jak więzi. Wszystko dzieje się na czterech płaszczyznach: fizycznej, finansowej, uczuciowej i duchowej. Każdy rodzaj więzi, a zatem i rozstań ma swoją energetykę i reguły.

Rozstania można podzielić na dwie kategorie: konieczne i niekonieczne. Ludzie, którzy zrozumieją konieczność rozstania nie cierpią.

Niekonieczne rozstania są zawsze bolesne i wywołują poczucie krzywdy. Zresztą słusznie, bo nie po to człowiek buduje więzi, aby je zrywać z byle jakiego, a tym bardziej nieuzasadnionego lub niezrozumiałego powodu. Dotyczy to wszystkich rozstań: chwilowych, okresowych, trwałych.

Rozstanie, czy zerwanie?

Jednostronnie podjęta decyzja o rozstaniu, to zrywanie więzi, na które druga strona nie wyraża zgody. A nie wyraża, póki nie rozumie powodu. Oczywiście, ludzie mają prawo zrywać z kimś więzi, ale jest to bardzo poważna decyzja i powinna być ostatecznością wobec niepoprawności drugiego człowieka. Człowiek rozpoznaje dobrą lub złą wolę u drugiego. Bardzo często daje szansę poprawy, a przede wszystkim pozwala obwinionemu na wyjaśnienie powodów swego negatywnego działania. Robi to po to, aby nie skazać kogoś niewinnego, dobrego, uczciwego.

Nie można więc mówić o rozstaniu, jeśli nie uznają tego obie strony. Prawdziwe rozstanie nie jest bowiem wojną, ale obustronną zgodą. Jeśli do rozstania dąży tylko jedna osoba, to nie chcąc doprowadzić do krzywdy, wojny, buntu, oporu - powinna zadbać, aby druga osoba nie uznała tego za zerwanie.

Nieuzasadnione lub źle uzasadnione zerwania są bardzo bolesne i powodują uczucie krzywdy. Są traktowane i słusznie, jako rodzaj kary, którą bezprawnie wymierza druga osoba.

Karanie kogoś zerwaniem więzi wymaga więc odpowiedzialności, aby kara nie stała się krzywdą i była proporcjonalna do winy. Jest to przecież wchodzenie w rolę oskarżyciela, sędziego i kata.

Obwiniony ma prawo do obrony, a jeśli się mu tego odmawia, to zaczyna się nieuczciwość i bezprawie. Każdy ukarany ma prawo wiedzieć, czym zawinił? Dopóki tego nie wie, to broni się przed karą i domaga uzasadnienia. Nikt nie chce być karanym bez winy, bo niby z jakiego powodu miałby się na to zgadzać?

Nieuzasadnione zerwanie, jest krzywdą, która automatycznie wyzwala obronę, albo odwet. Zerwanie jest wtedy burzliwe i może doprowadzić do rujnowania się obu stron na każdej płaszczyźnie. 



 Naruszanie praw duchowych

Rozstania między ludźmi nie naruszają praw duchowych, jeśli nie stają się krzywdą.

Są rozstania, które wcale nie zrywają powstałych więzi. Nawet śmierć nie jest zerwaniem więzi, ale naturalnym rozstaniem. Wszyscy wiedzą, że to konieczne, bo taki jest porządek istnienia.

Co prawda niektórzy bardzo cierpią, ale skala tego cierpienia zależy od tego, jak pojmują okres rozstania. Jeśli uważają je za ostateczne, to trudniej im się z tym pogodzić.

Łatwiej przeżyć śmierć bliskiej osoby, kiedy ktoś ufa w ponowne spotkanie w innym wymiarze, a rozstanie uznaje za czasowe.

Poważnym naruszeniem praw duchowych jest zrywanie z kimś za to, że jest zbyt dobry i uczciwy. Jest to już okrucieństwem i sadyzmem! Nikt zdrowy duchowo takich rzeczy nie robi, bo zdaje sobie sprawę ze skutków, do jakich mógłby doprowadzić. I nie chodzi tylko o zwykłą przykrość, ale o wpojenie drugiemu, że jest karany za swoje dobro. W świetle praw duchowych jest to wielkie przestępstwo, którego celem jest wpajanie ludziom, że dobro ma być cierpieniem, winą i zostanie ukarane i pokorzone.

Nie trudno sobie wyobrazić, co by było, gdyby wszyscy ludzie na ziemi doszli do wniosku, że nie warto być dobrym, szlachetnym i uczciwym człowiekiem.

O co taki lament?

Właściwie duchowym obowiązkiem człowieka jest sprawić, aby ten kto powoduje cierpienia miał świadomość, co czego doprowadził. Jeśli nie ma tej świadomości, bo ktoś grzecznie ukrywa swoje cierpienie, to nie otrzymuje szansy na opamiętanie, zmianę swojego postępowania i naprawienie wyrządzanych krzywd. Świadomość daje bowiem wybór dalszego postępowania w życiu.

Pozwalanie na krzywdy jest sprzyjaniem złu i bezkarności. Jeśli bowiem zło staje się bezkarne, bo nie ponosi odpowiedzialności, to rośnie w siłę i ciągle rozszerza swój zasięg. Sprzyjają temu ustępstwa, tolerancja i błędne pojęcie pokory. Nie należy się ona złu, bo nie jest godne oddawaniu mu czci za destrukcyjny wpływ na wszelkie istnienie i ludzkie losy.

Bardzo często osoba, która zrywa więzi i rani tym drugą, nie zdaje sobie sprawy ze skali cierpienia do jakiego doprowadza. Jest nawet zdziwiona, że ktoś domaga się jakichkolwiek wyjaśnień! Uważa, że ma prawo odejść z każdego związku bez żadnego wytłumaczenia.

Często tak się dzieje, gdy ktoś wszedł w jakieś relacje z drugą osobą tylko dla zaspokojenia własnych potrzeb, a nie z zamiarem wzajemności i poszanowaniem dla praw drugiego człowieka.

Wielu ludzi, którzy zrywają więzi bez uzasadnienia i winy drugiego człowieka, uważa, że ma do tego prawo. Wchodzą więc w różne związki, ale nie potrafią się rozstawać tak, aby nie krzywdzić. Zrywają, nie zważając na skutki cierpień, jakie powodują. Uważają, że to problem tego, kto nie chce się od nich odczepić i nie rozumie, że już się znudził lub przestał być potrzebny. 

 

Formy rozstań i zerwań

Wiadomo, że rozstanie, jak też zerwanie więzi między ludźmi jest przykrością. Bywa smutne, ale nie zawsze. Skalę cierpienia może ograniczyć forma w jakiej to się dzieje. Nie zawsze ludzie mogą o niej decydować, ale bardzo często mają wpływ na swoje lub cudze cierpienie. Istotne jest raczej, czy dążą do ograniczenia cierpienia, czy jego nasilenia?

Ten, kto tworzy więzi, aby samego siebie zadowolić i tylko korzystać z cudzego zaufania, szybciej rozlicza drugiego za swoje niezaspokojone oczekiwania. Jest bowiem nastawiony na branie i wymagania, a sam minimalizuje wysiłki. 

Powodem zrywania związków jest wtedy rozczarowanie tym, czego nie otrzyma, a nie rzeczywista wina drugiej osoby. Dlatego nie chcą nic wyjaśniać i uzasadniać ci, którzy nie potrafią ponosić żadnej odpowiedzialności. Wtedy milkną, nie odpowiadają na pytania i stosują technikę zmęczenia oraz rezygnacji osoby, która domaga się od nich prawdy.

Tak naprawdę wstyd byłoby ją powiedzieć i przyznać się do nieuczciwości tworzenia więzi wyłącznie dla zaspokojenia swoich potrzeb, czyli oszukania drugiej osoby. Łatwiej sobie powiedzieć, że „tylko winni się tłumaczą” i milcząc udawać niewinność.

Zerwanie więzi zawsze powinno być uzasadnione, bo to jednak wydanie wyroku, który może stać się krzywdą i niesprawiedliwością. Rozstania, w których obie strony zgodnie uznają, że z jakiegoś powodu nie mogą być dalej razem przez zycie nie są przyjemne, ale nikt nikogo nie rani, a wręcz obie strony pomagają sobie znieść przykrość rozstania. Dzięki temu każdy może iść dalej bez poczucia krzywdy, winy i niesprawiedliwości.

Rozstania między ludźmi bywają pięknymi pożegnaniami, pełnymi wzajemnego zrozumienia i serdeczności. Nawet te na zawsze! Ważne jednak, czy więzi tworzyły osoby uczciwe wzajemnie, czy nieuczciwe? Większość ludzi chce się rozstawać w przyjaźni. Często padają takie deklaracje, ale nie zawsze przyjaźń, albo chociaż serdeczność jest możliwa, bo nie ma już zaufania. Rozstanie zależy więc od przebiegu związku.



 Jak się rozstać bez krzywdzenia?

Chcąc nie zostawić za sobą „zerwanych mostów”, krzywdy i cierpienia, trzeba być uczciwym od początku, a nie chwilowo. Nagła uczciwość i szczerość, kiedy się oszukało, wykorzystało i znudziło drugim człowiekiem, a nawet przyznanie się do winy – to za mało, aby oczekiwać wybaczenia, a na dodatek przyjaźni.

Trzeba bowiem pamiętać, że wobec skrzywdzonej osoby nie można nadal stawiać kolejnych wymagań. Taka osoba ma prawo postawić warunki wybaczenia.

Forma rozstań zawsze będzie ważna, bo minione więzi są przecież bazą teraźniejszości i przyszłości dla człowieka. Im piękniejsze rozstania ma się w swojej historii, tym większe stanowią oparcie dla rozwoju pozytywnej energii, także w przyjaźni z całym kosmosem. Człowiek świadomy tego, poprzez więzi z innymi rozwija się i doskonali, ale może też cofać, siejąc spustoszenia i cierpienia. 

Rozstania i zerwania odbywają się na różnych płaszczyznach, tak jak powstałe więzi: fizyczne, materialne, uczuciowe, duchowe.

Wchodząc w związki można już góry i uczciwie określić ich płaszczynę, a jeśli się tego nie zrobi, to należy się liczyć z dalszym rozwojem związku. Winą jest wtedy brak starań o rozwój takich nieokreślonych więzi. Im wcześniej płaszczyzna związku między ludźmi zostaje wyjaśniona i określona, tym lepiej chroni przed krzywdami i upokorzeniami.

Każdy powinien wiedzieć, jakie są cele drugiego i czego tak naprawdę oczekuje? Ukrywanie potrzeb wprowadza drugą osobę w błąd. Dlatego powoduje cierpienia. Wycofanie się z więzi, które się budowało nieuczciwie jest bardzo trudne, bo krzywda już powstała.

Winny nie ma więc prawa do zrywania więzi! I nie ma prawa narzucania form rozstania, zadośćuczynienia, ani wybaczenia! Swoją nieuczciwością traci te prawa, a zyskuje je osoba oszukana.

Tak to wygląda w sensie energetycznym. Próby omijania tej zasady przez winnych, powiększają jedynie winy i zawsze powodują odpowiedzialność duchową. Jest ona na ogół lekceważona, ale gdy już zaczyna działać prawdziwa duchowa sprawiedliwość, to przestaje być zabawnie. Trudno ją bowiem oszukać i udać niewiniątko.

Wszystkie rodzaje więzi i wzajemnych starań ludzi wymagają szacunku, bo są dobrem nie tylko dla bezpośrednio zainteresowanych, ale całego świata i wszechświata.

Tak naprawdę dopiero forma rozstań lub zerwania pokazuje obrany kierunek rozwoju człowieka. Każdy odpowiada za to, w którą stronę zmierza. Negatywny kierunek może jeszcze zmienić na pozytywny poprzez formę rozstania i zerwania więzi, jakie powstały.

Każdy może do końca wybrać taką, która chroni godność skrzywdzonej osoby i łagodzi jej cierpienie oraz poniesione straty. Do tego potrzebna jest tylko dobra wola.

Tekst, design i grafika - by Katarzyna Bentkowska 2009. Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja